Dziennik

Odkąd 19 października zostałem zmuszony bezmyślną siłą w środku nocy do objęcia władzy w klanie dalej tęsknie za starym układem. Dlatego z nudów postanowiłem pisać dziennik by to kiedyś poczytać. xD

Oczywiście lekko żartobliwie pierwszy kawałek został ujęty, co nie zmienia faktu, że na to stanowisko się pchałem - wręcz przeciwnie.

Wracając jest 26 października, to trochę czasu straciłem na pisanie i nie będzie od początku, ale co tam.

Podsumowując ważniejsze wydarzenia od 19 do 26:
1) Zostałem założycielem klanu. 19.10.2015
2) 23 i 24 października zrobiłem nowy system rang, pozmieniałem kolejność, uporządkowałem i jeszcze raz zmieniłem zasady depozytu klanowego -> jedynym poszkodowanym jest Wizox (Slaw), który dziwnym trafem dostał się na sam dół listy mając najmniejszy lvl, ale wysoką rangę w klanie. Zuuupełnie przypadkiem :)
3) Od 19 do teraz zajmuje się klanem - ogólnie jak? Ciężko, a wydaje się być proste. Nie zliczę ilości osób piszących do mnie w sprawie rekrutacji czy zapytać o rangi, uprawnienia, dep, strój, itd. Skąd ja wiedziałem, że tak będzie?...
4) 26.10.2015 próbowałem kupić czerep jako prezent dla maga (za 8 dni 300). Mimo mojej oferty łącznie wartej 3.2g osoba sprzedająca powiedziała, że się zastanowi i jak endgame pozwoli ;_; Nie było to miłe, ale jakoś trzeba sobie poradzić. Tego też dnia lootnąłem lege z krzyżowca - kaptur. Wizoxa nie było w grupie, więc się mocno wkurzył i przeklnął chyba wszystkie znane mi rzeczy :D Dzisiaj też cyroko zapowiedział, że nie będzie go do niedzieli i bla bla reszta spraw klanowym. Jak na dzisiaj wystarczająco się rozpisałem. Bez odbioru.

................................
..........................
......................
...................
..............
..........
........
......
....
...
..
.
Pisanie samemu do siebie jest jednak dziwne, co nie znaczy, że się poddam. :v

Wiii i 27 października jest - co więcej jest źle.

Wizox był dzisiaj szczególnie wkurzony na wszystko, pare słów za dużo, potem było pare niemiłych rzeczy i odszedł. Jej, ale to nie koniec, o nie!

Bananeg - teraźniejszy Saffog powrócił, by obrażać klanowiczów, ale też i mnie. Wycofuje się ze wszystkiego co mówił (ja tego nie mówiłem, itp.). Nawet przed faktami oczywistymi, na których mam paru świadków mówi od razu, że ich przekupiłem. Wszystko idzie w diabły, nie chce mi się... Ale początki jak to mówią zawsze są trudne. Sztówa ostatnio mało gra i nie mam się komu wygadać to nawet ten dziennik pomaga. Wracając, dzisiaj nie zrobiłem nic wspaniałego dla klanu, a raczej zrobiłem coś negatywnego... Slawa postaram się później przekonać by wrócił, jak opadną mu emocje - co do Saffoga brak mi słów.

Walka na wszystkich frontach i podejmowanie słusznych decyzji? Tego właśnie się bałem - to się właśnie dzieje.
Tak jak myślałem, trzymanie władzy jest rzeczą ciężką i w cale mi nie miłą - ja to wiedziałem i wiem. Postaram się przyłożyć bardziej, ale co to da? Przekonam się upadając raz po raz - no cóż... Przeżyję.

Podsumowując 27 całkowicie nie mogę zaliczyć do dni mi miłych. Bez odbioru.

Stoję przed faktem dokonanym. Dzień 28.10.2015 nadszedł tak jak przewidziałem po 27.10.2015 ...

Widmo tego "zmienionego" Saffoga nadal ciąży, bo to co wypisywał było bardzo krzywdzące. Podsumowując nic się nie zmienił poza jedną rzeczą:
- zamiast przylepiać się do margi i obrażać femiego zmienił strony i teraz obraża margi, a femi nieomylny (chodzi o to, że uważa femiego za lepszego od wszystkich innych, a reszta się nie liczy i są nic nie warci - coś jak to było z margi)
Szlag mnie trafia, ale w końcu postanowiłem nie zwracać uwagi na niego, bo w innym świecie, w którym on zdaje się żyć nie odnajduje żadnych faktów z rzeczywistości - którą za to żyje ja. Na mą głowę, on nigdy nie wróci do klanu.

Sprawa z Slawem trochę złagodniała, meh - jakoś idzie.
Ogólnie dzień jak każdy inny, dzienne, pare spraw klanowych do mnie i nic wielkiego.

Podsumowując 28 jest żmudną rutyną bez uśmiechów. Bez odbioru.

Kto by się spodziewał, że po 28 będzie 29.10.2015?

Dzisiaj nudy ani kłótni, ani poważniejszych spraw. Póki co jest mniej/więcej w porządku.

Nie chwal dnia przed zachodem słońca

Kazami odeszła z klanu. Czemu? Nie mam pojęcia, kobiety...

Poza tym reszta spraw rozwiązana i nie sprawia problemów. :v

30.10.2015 - początek eventu Halloween.
Jedna osoba odeszła, z powodu jakiejś sprzeczki i z wyrzutami do mnie - choć nie miałem na to wpływu. Ogólnie masakra z dziennymi i questami. Klan poza tym raczej ok. Poza eventem rutyna. Bez odbioru.

31.10.2015 - Halloween.
Co by tu powiedzieć, hmmm... Kazami wróciła do klanu, ze slawem już w porządku. Zrobiłem dzisiaj wczesne przedświąteczne zakupy na gwiazdkę. Dzisiaj nie było żadnych wypadków, złości czy czegokolwiek, więc dzień udany. Ogólnie dzień udany dość.
Z wiadomości ze świata:
- event jest zdeka słaby i schrzaniony,
- pogoniarz ubija bandiego,
- groźba endgame'u i nowego interfejsu dalej aktualna.
Dawno nie było konflitków z Quoos - pewnie to teraz wykrakałem, znając życie.
Halloween w klanie jako tako mija i nic nadzwyczajnego. Bez odbioru.

1.11.2015 - co dzisiaj? A niewiele, slaw wrócił do klanu. Były 2 sprzeczki z Quoosem, niedługo pewnie znowu będzie wojna... Ale nikt się tym nie przejmuje zbytnio. W klanie spokój póki co. Dzień jak co dzień - i dobrze.

Podsumowując sytuacja nie wymyka się spod kontroli. Bez odbioru.

Dobra 2.11.2015 - prawie już zapomniałem, że miałem coś napisać. Dzisiaj krótko.
Nuuudy, event trwa, klan w porządku, sprzeczki z Quoos. Rutynowo. Bez odbioru.

3.11.2015 - wbiłem 300 :DDD Jak miło Happy

W klanie dobrze. Bez odbioru.

(Tak, nie chce mi się pisać Tongue

)

4.11.2015 nudy i tyle Tongue

Bez odbioru.

5.11.2015 - przegapiłem lege z krzyża, zbroje - najbardziej ją chciałem zlootać ;_;
W klanie nic nowego

6.11.2015 - nudy i bez zmian, ból zadka odnośnie legi

7.11.2015 - trochę nudów, trochę nocy, trochę zabawy. Bez odbioru.

8.11.2015 - nudy. Bez odbioru.

9.11.2015 - nudy. Poza tym wiele spamu na temat rekrutacji itp., nic nowego, ciemno, zimno i jakoś tak mi przez pogodę humor siadł. Bez odbioru.